Ten wpis jest również dostępny w formie wideo na YouTube'ie oraz w formie podcastu.

Każda opisana historia w tym utworze jest bardzo indywidualna. Nie da się ukryć, że doświadczenia niektórych chłopaków to historia dużego cierpienia i pustki, na które składa się wiele czynników.

A niektórzy z nich przejdą okres buntu, który nie odbije się w sposób aż tak destruktywny na ich życie.

Oczywiście musimy wziąć pod uwagę, że większość nastolatków łagodnie przechodzi okres dorastania, natomiast jakaś część młodzieży może mieć tego typu problemy i powinniśmy się z nimi skonfrontować.

Samobójstwa są najpoważniejszym tematem, który tutaj się pojawił i również jest mocno związany z procesami biologicznym w nastoletnim mózgu.

„Mój ziom się powiesił w Sylwestra,

A ciągle pamiętam, jak kradliśmy te flaszki z Carrefa.”

„Mój ziomo walił te dopy, mój ziomo nie umiał się uczyć bez koki,

Skończył, jak miał tu trzynaście tych wiosen.”

Zanim kiedykolwiek ocenimy motywy samobójstwa nastolatka, musimy znać kilka takich biologicznych i psychologicznych faktów.

Zdarza się, że sporo osób krytykuje bądź śmieje się z motywów samobójstw, zawód miłosny czy doświadczenie poniżenia są takimi rzeczami, które dla niektórych ludzi wydają się zbyt mało wystarczającym powodem, aby popełnić samobójstwo.

Niektórzy ludzie nie za bardzo starają się zrozumieć rozterki młodych ludzi. Tego typu sposób myślenia dobrze humorystycznie podkreślił Fangotten.

„Wy młodzi w ogóle nie szanujecie tego, co macie. Zamiast być roszczeniowi i czekać na gotowe, to byś zakasał rękawy i wziął się do pracy. Ja w Twoim wieku to już miałem własne mieszkanie, samochód i gromadkę dzieci. Ok. depresja, sresja, debilesia, idź w sobie kulkę pokop”

Wiele osób również podkreśla, że dzisiejsza młodzież ma łatwiej, ponieważ nie doświadcza tak trudnego życia jak ich przodkowie.

Wybitny polski psycholog, prof. Jan Strelau podkreśla, że ważny wpływ na jego życie miały bardzo trudne doświadczenia z okresu stalinizmu, które go zahartowały. Dzisiejsza młodzież nie doświadcza tego typu stresorów. To jednak nie oznacza, że współcześnie dorastanie jest łatwiejsze, o czym mówi w bardzo ciekawym wywiadzie w strefie Psyche Uniwersytetu SWPS.

Tak naprawdę stresy dzisiaj polegają na czym innym. To nie jest tak, ze ta młodzież wychowuje się zupełnie bezstresowo. Bezstresowy jest ten okres młodzieńczy, ten okres dzieciństwa, ale w szkole zaczyna się inne życie. Jednak szkoła stosuje to, co nazywamy selekcją, czy nam się to podoba czy nie, ale osoby tylko z wybitnymi osiągnięciami mogą przejść kolejne szczeble, które dla wielu innych osób są nieosiągalne. Poza tym panuje coś takiego jak wyścig szczurów, prawda? Znamy to pojęcie i to jest niezwykle stresowtwórcze, gdy ja staję w szeregu setek kandydatów do miejsca o pracę i je przegrywam. Z reguły przegrywam, prawda? Jeżeli tam są niezliczone ilości kandydatów na jedno miejsce, to wiadomo, że nie każdy może wygrać. Takie stresy uodparniają, chartują poniekąd człowieka, ale niekoniecznie. Oczywiście człowiek może przestać wierzyć w swoje możliwości. Człowiek upada, można powiedzieć, intelektualnie a potem nawet fizycznie. Mamy osoby, które zupełnie sobie nie radzą w życiu. Nie są w stanie pozbierać się po szeregu klęsk, których doznają. Także mi się wydaje, że to nie jest tak, że ta młodzież dzisiaj nie doznaje stresów, tylko te stresy są innego rodzaju.

I tutaj niestety natura nastolatków troszeczkę sprzyja temu, aby gorzej znosić tego typu wydarzenia. W utworze jest mowa o młodzieży licealnej, a w tym wieku racjonalna część naszego mózgu nie wykształciła jeszcze w pełni zdolności do kontroli impulsów (Zimbardo, 2015).

Opisując to nieco ściślej w mózgu nastolatka dochodzi do pewnego braku równowagi, ponieważ ciało migdałowate jest w pełni ukształtowane.

Ciało migdałowate jest odpowiedzialna za podstawowe impulsy dotyczące lęku i agresji. Jest aktywizowane, kiedy odczuwamy zagrożenie, natomiast płaty czołowe (w tym szczególnie ważna kora czołowo-oczodołowa) jeszcze są w trakcie formowania.

Płaty czołowe z kolei (między innymi) biorą udział w racjonalnym podejmowaniu decyzji i osądzaniu, gdzie kora czołowo-oczodołowa pomaga zrozumieć, że działamy pod wpływem emocji i ocenić racjonalnie cele długoterminowe. Z tego powodu właśnie młode osoby jakby przeżywają wszystko silniej, ale też chętniej ryzykują.

Ktoś mógłby uznać, że to czysty darwnizm i chodzi tutaj o to, aby wyeliminować jednostki słabe, bądź takie jednostki, które są niezbyt rozważne i podejmują ryzykowne decyzje.

A tak naprawdę jest to mechanizm biologiczny, który ma na celu usamodzielnienie nas. Ma na celu to, abyśmy byli w stanie wyfrunąć z gniazda, ponieważ gdybyś tych mechanizmów nie mieli, prawdopodobnie cały czas trzymalibyśmy się swoich rodziców.

A skoro znamy już te biologiczne fakty, które mają silne konsekwencje psychologiczne, to skąd samobójstwa. Co powoduje, że młodzi ludzie mogą się targnąć na swoje życia?

Samobójstwa wśród nastolatków

W nastoletnim wieku pojawiają się problemy samotności, depresji i nieśmiałości, które stanowią jedną z przyczyn wzrostu liczby samobójstw wśród nastolatków (Berk, 2004; U.S. Bureau of the Census, 2002). Dość dobrze tego typu sytuacje obrazuje serial 13 powodów, którego postacie posłużą nam jako przykład.

Badania nad samobójstwami nastolatków wykazują, że doświadczeniem wywołującym tego typu tragedie są przeżycia zawstydzenia lub poniżenia. Przykładem takiego upokorzenia mogłaby postać Taylora z „13 Powodów”, który został pobity i zgwałcony w szkolnej toalecie i choć u niego spowodowało to chęć zabicia wielu osób, to równie dobrze mogłoby być w perspektywie czasu przyczyną samobójstwa.

Nie wspominając już o gwałcie, którego ofiarą padła główna bohaterka

To są przykłady jaskrawe, natomiast wcale nie muszą to być właśnie tego typu sytuacje. Mogą to być upokorzenia lżejsze niż na przykład wykorzystanie seksualne, ale częstsze, takie jak wyśmiewanie ubrań, popychanie na korytarzu czy lekkie pobicia.

Tak samo niepowodzenie w osiągnięciu czegoś ważnego lub zawód miłosny (Garland i Zigler, 1993) również może przyczynić się do tej tragicznej decyzji.

Najbardziej groźny jest zawód miłosny w okresie, który w fazach miłości nazywamy pociągiem (z ang. Attraction). Możemy powiedzieć, że istnieją 3 fazy miłości.

Pożądanie.

Główną rolę odkrywają hormony takie jak testosteron i estrogen.

Pociąg.

Tutaj główną rolę odkrywają procesy umysłowe związane z nagradzaniem. Właśnie dzięki tej fazie pierwsze chwile zakochania są dla nas takie wspaniałe. Na tym etapie uwalnia się dopamina i noradrenalina. To one sprawiają, że mamy zawroty głowy, energię, czujemy euforię, co prowadzi nawet do zmniejszenia apetytu i bezsenności – to są właśnie te „motylki w brzuchu”, które powodują czasem nie możemy jeść i nie możemy spać. Te same hormony odkrywają kluczową rolę w reakcji walcz albo uciekaj, która ma nam pomóc przetrwać w sytuacjach stresujących.

Ta faza również prowadzi do zmniejszenia poziomu serotoniny, hormonu, który jest zaangażowany w regulację apetytu i nastrój, co tłumaczyłoby, dlaczego ten okres tak zmienia czasem nasze zachowanie.

Przywiązanie

No i po tych etapach przychodzi moment „przywiązania” (z ang. attachment), gdzie główne role ogrywają hormony takie jak oksytocyna i wazopresyna. Te same hormony są podstawą miłości rodziców, przyjaźni czy serdeczności społecznej. Oksytocyna nazywania „hormonem przytulania” uwalnia się również podczas karmienia piersią, kochania się czy porodu.

Oczywiście rozstania są bolesne na każdym etapie i nigdy nie ma dobrej momentu, jednak najbardziej bolesne dla nastolatka może być rozstanie etapie pociągu, czyli etapu drugiego, gdzie dopamina i noradrenalina sprawiają, że jesteśmy na emocjonalnym haju. Jeżeli w tej fazie jeszcze na przykład dojdzie do „brutalnego zerwania” czy czasem wręcz „wyszydzenia miłości” może faktycznie dojść do tragedii i osoba doświadczająca tego typu wydarzenia, może czuć niewyobrażalny ból, którego nie potrafi znieść.

To czasem może popchnąć tak młodą osobę do samobójstwa.

Gdy pojawia się trzeci etap, już potrafimy nieco racjonalniej myśleć i wtedy również spadają nam w pewnym sensie klapki z oczu, za które odpowiadało wcześniej nic innego, jak nasz własny mózg.

Dlatego 2 etap jest najtrudniejszy, szczególnie przy wrażliwym, nastoletnim mózgu, który jest jeszcze w fazie rozwoju i ma mniejsze zasoby w zakresie racjonalnego podejmowania decyzji.

Nadmiernie wrażliwy emocjonalnie mózg i szereg spraw, z którymi taki młodzi ludzie muszą sobie poradzić powoduje, że gdy zdarzają się porażki czy nawet zdarzenia silnie traumatyczne, po prostu nie mają takich zasobów, aby bez wsparcia najbliższych w odpowiednim momencie uwierzyć, że cierpienie i gorsze czasy kiedyś miną.

Kolejnym bardzo istotnym zgadaniem jest zjawisko zwane przycinaniem połączeń synaptycznych.

W utworze słyszymy o:

  • alkoholu: „Pamiętam, jak kradliśmy te flaszki z Cerfa i jak je piliśmy na Hejnał o 8:20”
  • narkotykach: „Mój ziomo chciał wyplatę starego przećpać”
  • formie hazardu: „Za pieniądze starych na białych tych szkołach pykali w pokerka. Mój ziom coś wygrał, mój ziomo coś przegrał”.
  • niemal nieograniczonym dostępie do dóbr materialnych: „Na Uro dostał te kluczyki od Merca, na czarno Ukry sprzątały mu penthouse”

Wiemy już z poprzedniej części, że u nastolatków istnieje brak równowagi pomiędzy rozwojem ciała migdałowatego i płatów czołowych. Dodatkowo wzrost stężeń estrogenu i testosteronu w tym wieku(Spear, 2004) sprawia, że są bardziej skłonni do poszukiwania wrażeń i ryzykownych zachowań.

Około 11 roku życia tkanka nerwowa osiąga swoją ostateczną masę i dochodzi do tzw. przycinania połączeń synaptycznych. Jest to po prostu proces biologiczny, który ma za zadanie dostosować nasz mózg do najpotrzebniejszych funkcji potrzebnych do przetrwania w danym środowisku.

Dlatego tak ważne jest, aby właśnie tego okresu nie zaniedbać, ponieważ problematyczne cechy, które w tym okresie się pojawią, będą bardzo trudne w późniejszym okresie do zniwelowania.

Co ciekawe nastoletni wiek jest też ostatnim dzwonkiem, jeżeli chcielibyśmy zmienić jakieś zachowania, które są niepożądane. Takie zachowania jak bycie bezdusznym czy okrucieństwo wobec innych. To są zachowania, które kojarzą się z osobowością antyspołeczną, to kluczowy jest tutaj wiek.

Największe powodzenie obserwuje się u cztero- i sześciolatków, umiarkowane w przypadku nastoletnich przestępców, natomiast u dorosłych występuje brak mierzalnych sukcesów (Caldwell i in., 2007; Dadds i Fraser, 2006, za: Zimbardo 2015).

Niestety prawdą jest, że wraz z wiekiem problematyczne cechy i zachowania są coraz bardziej oporne na zmianę.

W tak młodym wieku raczej powinniśmy unikać substancji psychoaktywnej, ponieważ na tak wrażliwy mózg one działają znacznie silniej.

Sporadyczny hazard czy alkohol w większości przypadków nie sprawi, że ktoś zaraz się uzależni lub stanie się alkoholikiem, ale ta granica w przypadku bardzo młodych ludzi jest o wiele bardziej cienka niż w przypadku dorosłych.

Okres dorastania jest też okresem, w którym dochodzi do dużych zmian fizycznych, więc bardzo istotnym zadaniem tego czasu jest pogodzenie się ze swoim wyglądem fizycznym.

Atrakcyjność fizyczna

Dla nastolatków atrakcyjność fizyczna wciąż wpływa w największej mierze na to, co myślą nawzajem o sobie (Benzeval i in., 2013; Hatfield i Rapson, 1993).

Na tym gruncie jednak lepiej radzą sobie chłopcy, ponieważ ich samowiedza jest w dużej mierze oparta na sprawności fizycznej, umiejętnościach sportowych i skuteczności w osiąganiu celów. Podczas gdy dziewczynki jednak bardziej patrzą na siebie przez pryzmat własnej atrakcyjności fizycznej. (Lerner i in., 1976; Wade, 1991).

Zostało to dobrze zobrazowane w filmie „Wygląd nie jest najważniejszy.”

„A gruba co? O, idzie! Z koleżanką, dwie piękności szkoły”.

To jest obraz, który jak społeczeństwo powinniśmy zmienić, aby dziewczynki patrzyły na siebie przez pryzmat własnych osiągnięć, tego kim są, a nie, jak wygadają.

W jednym z badań okazało się, że już w wieku sześciu lat większość dziewczynek jako swoje idealne wyobrażenie obiera wizerunek „sexy”, a nie „normalny” (Starr i Ferguson, 2012, za: Zimbardo 2015).

Tylko w sumie jakie to zaskoczenie, skoro na każdym niemal kroku są od najmłodszych lat bombardowane przekazami, jak wyglądać pięknie.

Kiedy kobiety przywiązują się do tego wizerunku, ich samoocena obniża się oraz zwiększa się ryzyko wystąpienia depresji, lęków i zaburzeń odżywiania (Zimbardo, 2015).

Co ciekawe, ani klasyczne media ani social media nie są tutaj kluczowym czynnikiem, który powoduje, że dziewczyny traktują się bardziej przedmiotowo. Okazuje się, że najważniejszym czynnikiem, który kształtuje podejście młodych dziewczyn do siebie są ich matki.

Jeżeli matki same starały się uprzedmiotowić skupiając się na własnym wyglądzie i ubraniach, to ich córki najbardziej przywiązywały się do tego przekazu.

Tutaj ponownie mamy to świetnie ukazane w filmie: Wygląd nie jest najważniejszy autorstwa Reżysera Życia.

Mama zwraca się do córki: „Miałaś nie jeść słodyczy”

W następnej scenie córka spogląda na stare zdjęcia i wspomina komentarze swoje matki odnośnie jej wyglądu.

Nie jedz tego, prosiłam Cię tyle razy. Powinnaś trochę schudnąć. No zobacz jak inne dziewczynki ładnie wyglądają, a Ty?

Czy wiesz, że w lalce Barbie zmieściło by się tylko pół wątroby, a stopy i kostki nie byłyby w stanie utrzymać ciężaru jej ciała?

Idąc tym tropem dalej, współczesne przekazy medialne dotyczące wizerunku ludzi są po prostu nierealistyczne. 80% dziesięciolatek przynajmniej raz było na diecie (Hepworth, 2010), co oczywiście skutkuje zwiększonym ryzykiem wystąpienia zaburzeń odżywiania (Newmark-Sztainer i in., 2006).

Wyobraźcie sobie, że w 1975 roku przeciętna modelka ważyła 8% mniej niż przeciętna kobieta. Dziś waży 23% mniej i bez przesadzając jedna czwarta dzisiejszych modelek spełnia kryteria anoreksji.(Zimbardo 2015)

U chłopców z kolei pojawił się wzorzec mężczyzn w filmów akcji, którzy mają sylwetki praktycznie pozbawione tkanki tłuszczowej. Ekspert od męskiego obrazu ciała dr Raymond Lemberg zauważa, że taki wizerunek jest w stanie wypracować być może 1-2% męskiej populacji (Santa Cruz, 2014)

Tutaj mamy już jeden z czynników, z którym zmaga się współczesna młodzież. Wizerunek, który pakujemy im do głowy, przyczynia się do wyższych wskaźników lęki i depresji wśród nastolatków.

I ten brak akceptacji własnej fizyczności jest oczywiście spowodowany rozdźwiękiem pomiędzy tym jaki jest wizerunek medialny i tym, co się promuje w mediach, a tym jacy jesteśmy naprawdę. 

Brak wzorców pozwalających na wstąpienie w dorosłość.

Kolejną kwestią jest to, że współczesna młodzież nie ma jasnych wzorców, dzięki którym może wkroczyć w dorosłość. Jest to skutkiem rozpadu tradycyjnych społeczeństw i pewnego rodzaju rytuałów związanych z wejściem w dorosłość.

W psychologii pojawił się termin „wyłaniającej się dorosłości”, czyli obiegających od normy modeli życia jednostki (między 18 a 30 rokiem życia), które wyrażają kryzys tożsamości w postaci niemożności wynegocjowania przez jednostkę swojego statusu dojrzałości.

Mówiąc po ludzku. Po prostu młodzi ludzie czują się zagubieni. Nie wiedzą, jaką ścieżkę wybrać, a to skutkuje czasem stagnacją.

Dawniej ukończenie szkoły, w niektórych przypadkach studiów i otrzymanie pierwszej poważnej pracy były jednymi z takich elementów.

Dziś nie jest to takie jasne. System ekonomiczny wygląda znacznie inaczej. Z jednej strony jest wiele perspektyw, by zarobić duże pieniądze i pozwolić sobie na dobrobyt.

Z drugiej zaś strony znacznie więcej jest sytuacji, w których młodzi ludzie pomimo tego, że ciężko pracują, martwią się o swoją kondycję finansową.

Dawniej studia na przykład były gwarantem dobrej posady w przyszłości. Dziś nie jest to takie proste i na sukces składa się znacznie więcej elementów.

Dodatkowo współcześnie sukces medialny uzyskują bardzo różne osoby, często dzięki jednemu filmowi czy występowi w telewizji, niekiedy zupełnie społecznie nieakceptowanego

Sam MATA czy SCHAFTER (raperzy najmłodszego pokolenia) są przykładem oczywiście bardzo innym niż to, ponieważ sukces zawdzięczają moim zdaniem wysokim umiejętnościom, ale jednak wiek jest tutaj bardzo zaskakujący, ponieważ mamy osoby poniżej 20 roku życia, które mają szansę uzyskać w krótkim czasie dochody większe niż osoby pracujące na stabilnych stanowiskach etatowych, PRZEZ CAŁE ŻYCIE.

Ja nie oceniam oczywiście, czy to jest dobrze czy źle. Po prostu to sprawia, że młodzi ludzie nie mają jasnych wzorców, za którymi mogą podążać

To tylko kilka przykładów tego, jak zmieniły się „reguły gry” w dorosłym życiu, dlatego dzisiaj możliwości są ogromne, ale też łatwiej się zgubić lub stanąć w miejscu, nie mogąc podjąć decyzji.

Dalsza część tego wpis jest w drugiej części. Tak długi wpis nie zmieścił się na blogu ?

Aby czytać dalej kliknij w link poniżej.

To jest druga część wpisu. Jeżeli nie czytałeś pierwszej, zajrzyj poniżej.

Ten wpis jest również dostępny w formie wideo na YouTube’ie oraz w formie podcastu.

Media społecznościowe i wszechobecna stymulacja.

Kolejną kwestią, która jest sporym wyzwaniem dla współczesnego społeczeństwa jest korzystanie z mediów społecznościowych, które mają masę zalet, ale też w nadmiarze przyczyniają się do tego, że nowych zjawisk, z którymi mamy do czynienia.

Dostęp do nowych technologii powoduje też, że mamy dostęp do ciągłej stymulacji. Oglądanie filmów, rozmowy z wieloma osobami czy wrzucanie zdjęć i oczekiwanie na pozytywne reakcje publiczne. To są rzeczy, które mają moc uzależniającą.

Wyjaśnieniem jest tutaj dopamina, czyli neurotransmiter stanowiący naturalne źródło przyjemności. Aktywizuje się w naszym mózgu, gdy spodziewamy się nagrody (Wise, 2004). Wydzielająca się dopamina motywuje nas do kontynuowania aktywności, która sprawia nam przyjemność, tzn. w oczekiwaniu na nagrodę.

Z takich pozytywów to częste granie w gry wideo przyczynia się do poprawy umiejętności wzrokowo-przestrzenne (Green i Bavelier, 2007).

I również zauważono, że gry edukacyjne mają pozytywny wpływ na młodzież. Dzięki temu poprawiają swoją umiejętność krytycznego myślenia i oraz wpływają na osiągnięcia z przedmiotów zarówno humanistycznych jaki i matematycznych.

Z negatywów to brutalne gry obniżają wrażliwość gracza na brutalność w prawdziwym życiu (Carnagey i in., 2007) oraz obniżają poziom zachowań prospołecznych (Anderson i Bushman, 2001).

Wydaje mi się, że podobne skutki może mieć oglądanie „patostreamów”.

Jasno z tego wynika, że najważniejsza jest treść, a niekoniecznie samo medium. Nawet jeżeli spędzamy sporo czasu przed komputerem, może być to czas spędzamy konstruktywnie, chociaż oczywiście powinniśmy zrównoważyć tą ilość tego czasu w stosunku do realnych relacji, w sensie oczywiście te w komputerze też są realne, natomiast mam na myśli budowanie relacji „twarzą w twarz”

Wpływ pornografii na mózgi młodych mężczyzn.

Spośród aktywności w Internecie nie da się nie wspomnieć o pornografii, ponieważ „przeciętny nastoletni chłopiec spędza przed ekranem 44 godziny tygodniowo, w tym ogląda średnio 50 filmików pornograficznych.

O ile sporadyczne jej oglądanie w wieku dorosłym może mieć pozytywne skutki (Zimbardo, 2015), tak zbyt częste oglądanie wpływa znacząco na nasz mózg.

Simone Kuhn, główna badaczka zajmująca się tą dziedziną, twierdzi, że przestymulowanie związane z oglądaniem pornografii może „przepalać” system nagrody (Kuhn i Gallinat, 2014).

Przepalanie systemu nagrody może z kolei wpływać na motywację do innych czynności.

W badaniu rezonansem magnetycznym zaobserwowano, że częste oglądanie tego typu filmów zmniejsza aktywność mózgu, ilość istoty szarej w obszarze nagrody i obwodach odpowiadających za motywację w porównaniu do osób, które takich treści nie oglądają (Zimbardo, 2015).

Jeżeli z jakiegoś powodu Cię to zmartwiło to na szczęście plastyczność mózgu pozwala na zrobienie powiedzmy jakby restartu mózgu i dostosowanie się do bardziej realistycznego obrazu zbliżenia między ludźmi.

Pornografia wpływa na zachowania młodych dorosłych.

Konsekwencje oglądania pornografii mają też wpływ na zachowania nastolatków i młodych dorosłych. W jednym z badań na próbie 1000 młodych mężczyzn i kobiety zauważono, młodzi mężczyźni często reagują agresją seksualną wobec młodych kobiet, które tej agresji nie aprobują. (Steiner-Adair i Barker, 2014). Młodzi mężczyźni wychowując się na pornografii, uczą się zachowań poprzez obserwację i czują się skonfundowani brakiem pozytywnej reakcji ze strony dziewcząt. Dziewczęta z kolei mają poczucie, że coś jest z nimi nie tak, skoro nie czerpią satysfakcji z sytuacji przypominającej filmy dla dorosłych.

Młodzi chłopcy spędzając wiele czasu w świecie wirtualnym ćwiczą autostymulację, zamiast uczyć się budować relacje twarzą w twarz z ludźmi. To przyczynia się do tego, że mogą czuć się zagubieni i nie radzić sobie w relacjach międzyludzkich.

Style wychowania i ich konsekwencje dla rozwoju dziecka.

Trochę się tego znalazło, prawda? I do tego wszystkiego możemy dodać pewnego rodzaju „kryzys rodzicielstwa”.

Jeżeli chcemy poznać prawdziwą tarczę, który pozwoli naszym dzieciom radzić sobie z różnego rodzaju problemami, to są to niezmiennie relacje rodzic-dziecko.

Wysokiej jakości relacje rodzic–dziecko pozostają najistotniejszym czynnikiem pozwalającym przewidzieć zdrowie psychiczne nastolatka (Steinberg i Silk, 2002).

Psycholodzy rozwojowi zaobserwowali na całym świecie 4 odrębne style wychowania (Baumrind, 1967, 1971; Russell i in., 2002).

Rodzice autorytarni.

  • Wprowadzają negatywne formy dyscyplinowania dzieci
  • Wymagają podporządkowania i posłuszeństwa.
  • Odbierają przywileje za złe zachowanie i mogą stosować kary cielesne jak na przykład klapsy
  • Prowadzą komunikację jednostronną, co oznacza, że nie tolerują dyskusji na temat reguł, które wprowadzają.
  • Nie obchodzą ich uczucia czy opinie dziecka,
  • Na pytania dzieci dotyczące reguły lub metod mogą odpowiadać: bo tak powiedziałem,
  • Mają twarde zasady i wymagają

Mogłoby się wydawać, że kiedy jest siła i twarde zasady, wychowamy prawdziwego mężczyznę. Najprościej jest rządzić dzieckiem, które jest od nas słabsze i zależne finansowo. Konsekwencje takie stylu wychowania niestety nie są dobre. Dzieci mają niską samoocenę i mają problemy z budowaniem relacji, mogą być nieśmiałe i mieć problem z podejmowaniem decyzji. Dzieci przy takim rodzicu czują się bezsilne i odczuwają lęk, mają tendencje do buntowania się w późniejszym życiu.

W wypadku zaniedbywanych albo maltretowanych chłopców, u których dodatkowo występuje tzw. gen wojownika (tak nazwany przez media), czyli mutacja genu odpowiedzialnego za produkcję monoaminooksydazy A (MAOA), wzrasta ryzyko, że wyrosną na brutalnych psychopatów. Chłopcy bez tej mutacji, pochodzący z równie dysfunkcjonalnych rodzin, rzadko miewają podobne problemy w dorosłym życiu.

Stosujący inne podejście rodzice autorytatywni

Również mogą być wymagający. Mają wobec swoich dzieci wielkie oczekiwania, które narzucają, wyjaśniając konsekwencje, lecz w przeciwieństwie do rodziców autorytarnych łączą wysokie standardy z ciepłem i szacunkiem dla poglądów dzieci. Całkiem chętnie wysłuchują pomysłów oraz odczuć dzieci i często stwarzają w rodzinie demokratyczną atmosferę. Rodzice autorytatywni kładą zazwyczaj duży nacisk na racjonalizowanie i wyjaśnianie, by pomóc dzieciom nauczyć się przewidywać konsekwencje swego zachowania.

Dobrym przykładem będzie tutaj fragment Króla Lwa, gdzie Mufasa wychowuje swojego syna Simbę.

Musfasa: Spójrz Simba! Cała ta ziemia opromieniona słońcem to nasze królestwo.

Simba: WOW!

Musfasa: Czas panowania każdego króla jest jak słońce, wschodzi i zachodzi. Kiedyś Simba słońce mojego panowania zajdzie, a wzejdzie dla Ciebie jako nowego króla.

Simba: I to wszystko będzie moje?

Mufasa: Wszysciutko.

Simba: Wszystko co opromienia słońce… A to takie ciemne miejsce?

Mufasa: To już nie należy do nas i nie wolno Ci tam chodzić.

Simba: Myślałem, że król może robić, co chce.

Mufasa: Bycie królem to coś więcej niż robienie tego, co się chce. – odpowiada rozbawiony Mufasa.

Simba: Naprawdę? – pyta zaciekawiony.

Niestety Simba nie posłuchał rady ojca i wybrał się do ciemnego miejsca, narażając tym samym siebie i Nalę.

Mufasa: Dlaczego mnie nie posłuchałeś? – pyta stanowczo

Simba: Tato… Przepraszam…

Mufasa: Chodź do domu!

Po chwili, gdy odeszli już wczyscy.

Mufasa: Simba! Zawiodłem się na Tobie! Mogłeś tam zginąć! Zlekceważyłeś mój nakaz, a co gorsza, naraziłeś Nalę!

Simba: Chciałem być odważny tak jak Ty…

Mufasa: Jestem odważny, kiedy trzeba. Odwaga Simba to nie jest narażanie się bez potrzeby.

Simba: Ale Ty się nie boisz niczego!

Mufasa: Dziś się bałem.

Simba: Dziś?

Mufasa: Tak. Bałem się, że Cię stracę.

Simba: Nawet Król czasem się boi?

Mufasa: Mhm…

A takim przykładem z realnego życia jest relacja Maty i jego taty.

Sam Mata podkreślał w jednym z wywiadów, że chciał przerwać naukę, jednak pod naciskami taty i oczywiście mamy nie zdecydował się na to.

Ojciec publicznie wspiera swojego syna, co sugeruje, że właśnie rodzice Michała są autorytatywni, choć oczywiście oceniam to jedynie na podstawie informacji medialnych.

Rodzice pobłażliwi

Trzecie podejście stosują rodzice pobłażliwi. Ustalają oni niewiele reguł i pozwalają dzieciom podejmować własne decyzje. Tak jak rodzice autorytatywni, są dbający i komunikatywni, lecz obciążają dzieci największą odpowiedzialnością za podejmowane decyzje. Rodzice pobłażliwi są przekonani, że dzieci więcej nauczą się z konsekwencji własnych działań niż z przestrzegania reguł wyznaczonych przez matkę i ojca.

Jak jednak wiemy, dziecko jest na początku teraźniejszym hedonistą i dąży do maksymalizacji zysków i minimalizacji strat, zatem dzieciom należy wyznaczać granice.

Rodzice niezaangażowani

Wreszcie rodzice niezaangażowani – mogą być albo obojętni, albo odrzucający, niekiedy do tego stopnia, że zaniedbują lub maltretują dziecko (Maccoby i Martin, 1983). Zazwyczaj rodzice w tej grupie wiodą tak stresujące życie, że mają mało czasu lub energii dla swych dzieci.

Już wiemy, że autorytatywny rodzic najlepiej przygotowuje swoje dziecko do trudów dorosłego życia.

Samokontrola – ważna cecha.

Jedną z ważniejszych cech, jaką muszą wykształcić młode osoby w procesie wychowania to samokontrola. Dzięki tej cesze jesteśmy w stanie przestrzegać norm społecznych i prawnych i skupić się na dalekosiężnych korzyściach . Po prostu jesteśmy w stanie pohamować swoje popędy.

Swoich popędów na przykład nie potrafią pohamować psychopaci i oni właśnie charakteryzują się niskim poziomem samokontroli.

Z kolei wysoka samokontrola wiąże z bardzo ważnymi korzyściami, takimi jak szczęśliwsze racje między ludzkie, lepsza samoocena, czy rzadsze nadużywania alkoholu.

Aby uczyć dziecko samokontroli, rodzice muszę po prostu wprowadzać konsekwentne reguły i stawiać granice. To pozwoli dziecku w przyszłości panować nad własnym światem i realizować dalekosiężne cele.

Na sam koniec chciałbym spojrzeć na aspekt buntu, który został poruszony w utworze.

Wizerunek bogatego dziecka.

Faktycznie można by było uznać, że Mata w pewnym sensie wyraża bunt swój i kolegów. W sumie na płycie STO DNI DO MATURY możemy usłyszeć, że dorastając słuchał Peji, Molesty czy Kękę. Wszyscy ci artyści mieli trudną sytuację, z której się wydostali i byli pewnego rodzaju wzorem.

Zatem Michał, który miał w życiu znacznie lepiej, mógł faktycznie sądzić, że chciałby mieć gorzej.

Nie pomaga też fakt, ze obecnie wielu artystów promuje się pochodzeniem z biednych sfer, co jest o wiele lepiej widziane przez fanów.

Niektórzy twierdzą, że nie chcą być jak ich rodzice z powodu tego, że nie osiągnęli sukcesu.

Żabson w rapuje w jednym utworze z Białasem: Ja nie chce życia jak mój tata. Nie chcę życia jak mój tata.

A jak widzimy, inni z kolei chcieliby mieć gorzej. Oczywiście to jest tylko wyobrażenie, po prostu w subkulturze, którą wybrał sobie Michał, jest więcej bardziej popularny wizerunek osoby, która wywodzi się z nizin społecznych.

Zresztą w jednym z wywiadów sam Mata z Marcinem Flintem (CGM) podkreślał, że ciężko było mu zaakceptować to pochodzenia właśnie z wyższych sfer.

Marcin Flint: Czy Ty miałeś kiedyś kompleks tego, że nie jesteś ‘z bloków” albo kompleks tego, że nie donaszasz bluzy po czwartym bracie, bo piąty siedzi w więzieniu na przykład?

Mata (Michał Matczak): Zdecydowanie! Ja padłem ofiarą tego i miałem taki okres w życiu, że w sumie dosyć wcześnie się to u mnie zaczęło i miałem taki moment, że odciąłem się całkowicie od mojego środowiska, mojej szkoły i ludzi. W sumie spędzałem czas z taką patologią, w znaczeniu, że chlaliśmy i robiliśmy złe rzeczy. I może to jest trochę śmieszne, ale jest coś takiego. Ja padłem też ofiarą tego i nie kryję się z tym, że bolało mnie to, że ja jestem ze strzeżonego osiedla. Dlaczego ja się nie mogłem urodzić „na blokach”. Przecież ja chcę robić rap, a teraz nie mogę robić rapu, bo niby o czym ja mam śpiewać.

Akceptacja własnego losu i przekłucie tego w coś konstruktywnego czasem sporo zajmuje i taki etap może przechodzić zarówno osoba wywodzi się z wyższych sfer, jak i osoba która wywodzi się z niższych sfer.

Tutaj sprawdziłoby się przysłowie:

„Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”

Etap dorastania jest właśnie takim etapem, w którym konfrontujemy się z tego rodzaju myślami. Musimy zaakceptować to, skąd pochodzimy, zaakceptować własną fizyczność, zaakceptować swoje miejsce na Ziemi, aby móc spokojnie i godnie wstępować w dorosłość.